Skip to main content

Pogoda daje znać, że wakacje w pełni! Jedni spędzają je na rowerze, inni nad Bałtykiem, a ja część wakacji spędziłam w Katowicach, a dokładniej na 11 Światowym Forum Miejskim, zorganizowanym przez Program Narodów Zjednoczonych ds. Osiedli Ludzkich UN-Habitat, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej oraz miasto Katowice. Nie wyjeżdżając z Polski, mogłam tam spotkać osoby za 155 krajów, obejrzeć pawilony ekspozycyjne państw i regionów z całego świata, porozmawiać z przedstawicielami firm i organizacji pozarządowych, a przede wszystkim wziąć udział w licznych dyskusjach, wykładach i warsztatach.

Dyskusjach o czym? Hasłem przewodnim Forum było: „Zmieniamy miasta dla lepszej przyszłości”.

Temat bardzo szeroki, ale każdy miał szansę wybrać coś dla siebie, ponieważ jednocześnie odbywało się około 20 wydarzeń (a w ciągu pięciu dni było ich aż 500!). Osoby o wielu zainteresowaniach mogły się poczuć jak ryba w wodzie, a było nas również niemało: w Forum wzięło udział na żywo i online aż 16 389 uczestników. To było niesamowite wydarzenie pod względem merytorycznym oraz organizacyjnym i jestem wdzięczna, że mogłam wziąć w nim udział. Chłonęłam wiedzę, rozmawiałam i obserwowałam przez wszystkie dni konferencji, a teraz chcę się podzielić 5 najbardziej inspirującymi wątkami. Napisałam ten artykuł na podstawie moich obserwacji z kilkunastu sesji, w których wzięłam udział, uzupełnionych moimi osobistymi przemyśleniami.  

Zdjęcie uczestników warsztatu „Urban Living Labs: Let’s co-create! but how to start?” zrobione przez Johannesa Rieglera z JPI Urban Europe

1. Ludzie

Drugi człowiek potrafi świetnie zainspirować do działania, dlatego otwartość i poznawanie w trakcie takich konferencji innych uczestników niesie ze sobą ogromną wartość. Każdy ma w sobie jakąś opowieść, ciekawy pomysł, czy punkt widzenia, którego warto wysłuchać. Twórca, który chwyta dźwięki miast i tworzy z nich projekty artystyczne, przedstawiciel urzędu, który odpowiada za wdrażanie innowacji miejskich w całej metropolii i sypie z głowy liczne przykłady, czy studentka, którą na forum przyprowadziła niespożyta ciekawość. Osobiście, najbardziej budujące było to, że znakomita większość osób, która przyjechała na WUF to ludzie, którym zależy i często łączy ich wspólny cel — jak tworzyć lepsze miejsca do życia. Bez zaangażowania trudno tworzyć skuteczna komunikacje, ciężko też motywować się i współpracować, a to właśnie współpraca jest kolejnym wiatrem, który dmucha w żagle lepszej przyszłości miast. 

W strefie expo można było zapoznać się z działaniami państw i organizacji pozarządowych związanych z wdrażaniem SDG. Na zdjęciu pawilon Wioski Młodych.

2. Siła współpracy

Miasta przedstawia się często w różnych rankingach i wartościuje na tle innych. Najniższe bezrobocie, najwyższe zarobki, najdłuższe życie mieszkańców to wskaźniki, którymi chciałoby pochwalić się niejedno miasto. Wizerunek dobrego miejsca do życia przyciąga nowe inwestycje i kolejnych mieszkańców, czyli jest wyraźnym bodźcem do dalszego rozwoju. Jest jednak druga strona medalu, która wybrzmiewa z tych rankingów: narracja rywalizacji. Szybciej, dalej, więcej… tylko czy permanentna presja na osiąganie wyników zaprowadzi nas w dobrą stronę? A może efektywniej byłoby współpracować, dzielić się wiedzą i doświadczeniami?

Niemożliwe? Są miasta, które połączyły siły, by tworzyć bazę dobrych praktyk i mówić razem, mocnym głosem, w imię wspólnego interesu. Przykładem takiej współpracy jest fiński projekt SDG46 (SDG to skrót od Sustainable Development Goals, co oznacza po polsku Cele Zrównoważonego Rozwoju). Choć inicjatywa i plan projektu powstały na poziomie administracji krajowej, jego założeniem było wdrożenie Celów Zrównoważonego Rozwoju w skali lokalnej. W SDG46 wzięło udział 6 największych miast w Finlandii. Każde z nich jest inne i ma swoje uwarunkowania, dlatego stosowały różne rozwiązania, wybrane na podstawie analizy stanu obecnego i potrzebnych kierunków rozwoju. Jednocześnie miasta uczyły się od siebie i dzieliły dobrymi praktykami. Projekt koordynował Związek Miast, a jego kolejnym etapem jest wspieranie mniejszych miejscowości na ścieżce do realizacji SDG.
Budując więzi na fundamencie współpracy, warto też zwrócić uwagę na różne rodzaje partnerstwa, na przykład między miastem a okolicznymi terenami wiejskimi. W trakcie forum zauważono również, że współpraca między miastami może pomóc wytworzyć rozwiązania systemowe, sieci i klastry. Na przykład w kontekście dostępności usług w mniejszych miejscowościach — władze mogą wypracować rozwiązania, dzięki którym będą się uzupełniać, zamiast rywalizować ze sobą.
Jeden z panelistów sesjiMaking Sense of the SDGs in Cities: Sustainable Cities SDG Sensemaking Tool workshop, Finland case” podsumował spotkanie, zachęcając, aby kraść pomysły z dumą”, co oznacza, że warto korzystać z tego, co już zostało wymyślone i sprawdzone, w imię długofalowego interesu publicznego i zrównoważonego rozwoju.
Myślę, że temat kooperacji jest bardzo rozległy i może przynieść wiele dobrego. Jednocześnie, szczególnie kiedy relacje się nie udają, zaczynamy doceniać, jak ogromną sztuką jest tworzenie środowiska dla efektywnej współpracy. Jednym z jej filarów jest dobre zrozumienie, na przykład dzięki słuchaniu.  

Zdjęcie autorstwa Johannesa Rieglera z warsztatów „Urban Living Labs: Let’s co-create! but how to start?”.

3. Słuchanie

Myślałam o tym ostatnio, że słuchanie to trudna sztuka, której brakuje w miastach, miejscach pracy i naszych codziennych relacjach. Słuchanie wymaga dostrzeżenia drugiego człowieka i dania mu przestrzeni do wypowiedzi. Choć potrzeba ciszy ze strony słuchającego, nie jest to postawa bierna, ponieważ to od niego zależy, co zrobi z tym, co usłyszał. Czasem należy podjąć konkretne działania, nieraz zbadać problem głębiej, a nieraz sam fakt słuchania wystarcza w zupełności, ale przed podjęciem jakiejkolwiek reakcji warto próbować zrozumieć choć trochę.

Słuchanie może być niezwykle pomocne w pracy przy planowaniu osiedli, przestrzeni publicznych czy architektury, ponieważ użytkownicy przestrzeni i lokalne organizacje dostarczają różne punkty widzenia i informacje, niedostępne w inny sposób. Wyjście w teren, spacery badawcze, partycypacja społeczna, współpraca z użytkownikami przestrzeni, zwłaszcza z osobami niepełnosprawnymi na każdym etapie procesu projektowego przynosi projekty żywe, osadzone w kontekście, zauważające człowieka i jego potrzeby. W konsekwencji wszyscy wygrywają: mieszkańcy czują się bardziej związani z miejscem, które jest do nich lepiej dopasowane, a projekty nawiązują do lokalnej tożsamości i dzięki temu stają się unikalne. 

W trakcie sesji Public Spaces for All: Flipping the script on universal design, inclusion and accessibility” zanotowałam wiele ważnych rzeczy, które wykorzystam, ucząc o architekturze dostępnej. Najbardziej chyba poruszył mnie wątek uwzględniania w przestrzeni miast niepełnosprawności, której nie widać, na przykład psychospołecznej. Jest to niepełnosprawność, przejawiająca się zaburzeniem myślenia, odczuwania lub odnoszenia się do innych, mogą to być na przykład stany lękowe i napady paniki. Chaotyczna, trudna do zrozumienia przestrzeń może taki stan wywołać. Jak kształtować przestrzenie publiczne i architekturę, aby w równym stopniu była bezpieczna i wygodna dla wszystkich jej mieszkańców? Tu właśnie pomaga szczere słuchanie, otwartość i wrażliwość na drugiego człowieka oraz szeroko pojęta edukacja, zarówno wśród społeczeństwa, projektantów, jak i zarządzających przestrzenią. Niepełnosprawność może dotknąć każdego, niezależnie od wieku, majętności i miejsca zamieszkania, a architektura i miasta muszą być na to przygotowane. Cieszę się, że coraz więcej miast wpisuje w swoją strategię działań dbanie o zdrowie i dobrostan wszystkich mieszkańców poprzez świadome planowanie przestrzeni. 

Widok na Centrum Konferencyjne w Katowicach

4. Zdrowie

Zdrowie w mieście wzbudza ambiwalentne uczucia: z jednej strony łatwiej o nie dbać, ponieważ jest dostęp do specjalistów z zakresu opieki zdrowotnej, z drugiej strony, miasta niosą zagrożenia dla zdrowia na przykład przez zanieczyszczenie powietrza, wysokie temperatury i inne skutki zmiany klimatu. W dodatku ostatnie dwa lata pandemii uwydatniły wiele powiązań między zdrowiem a miejscami, w których żyjemy. Nic więc dziwnego, że ten temat był wielokrotnie podejmowany na tegorocznym Światowym Forum Miejskim.
W czasie prelekcji podkreślano, że zdrowie w mieście powinno być postrzegane w sposób holistyczny, nie tylko jako stan fizyczny, ale również mentalny i społeczny. Zdrowie społeczne to na przykład dobre relacje międzyludzkie, wspólna aktywność, dbałość o innych i o siebie.
Czy miasta mogą dać nam warunki do zdrowego życia? Czy w równym stopniu mamy dostęp do zieleni i terenów rekreacyjnych?
Dla zachowania zdrowia potrzebny jest ruch. Szacuje się, że gdyby ludzie na świecie byli bardziej aktywni, można by było uniknąć nawet 5 milionów zgonów rocznie. Według danych WHO jeden dorosły na czterech nie podejmuje aktywności fizycznej w zalecanym wymiarze, a w przypadku nastolatków problem dotyczy 80% z nich. Do tego statystyczny mieszkaniec Ameryki Północnej i Europy spędza 90% czasu zamknięty w 4 ścianach. Większość ludzi żyje w pośpiechu, więc wybiera najszybszą drogę z punktu A do punktu B, bądź taką, która wymaga najmniej wysiłku w danym momencie. Wszystkie te czynniki prowadzą do ogromnego kryzysu zdrowia, który obecnie obserwujemy.
Tina Saaby, architekt miasta Gladsaxe i była architekt miasta Kopenhagi zwraca uwagę, że „racjonalność”, nie jest jedynym sposobem na życie. W trakcie swojej prezentacji pokazywała, co można zrobić, aby poczuć miasto na nowo. Zarówno Tina Saaby, jak i Gil Peñalosa, ekspert w dziedzinie planowania miast, podkreślali wartość przestrzeni miejskich, które są zaprojektowane tak, aby spędzać więcej czasu na zewnątrz: na wspólnej aktywności, zabawie, przypadkowej rozmowie, na chodzeniu czy zwyczajnej obserwacji otaczającego świata: ludzi i przyrody. Nie potrzeba badań amerykańskich naukowców, żeby samemu zauważyć, że aktywność fizyczna i kontakt z naturą przynoszą nam korzyści zdrowotne i poprawiają ogólne samopoczucie. Z drugiej strony dokonywanie pomiarów i ewaluacja projektów są kluczowym narzędziem, by wyciągać wnioski i zdobywać bazę wiedzy do dalszej pracy. „Jeśli nie liczysz, nie liczysz się” podkreślał Gil Peñalosa.
Kształtując miasta, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, jak chcemy żyć. Znając swoje priorytety, z pomocą architektury i planowania przestrzeni można wówczas tworzyć scenografię dla naszych codziennych wyborów i pełniejszego, zdrowszego życia.

„Potrzebujemy, aby nasze miasta wzrastały”

5. Natura

Środowisko naturalne wspiera znacznie więcej w miastach niż nasze zdrowie. Coraz częściej naturę traktuje się jak nieodzowny element świadomego, holistycznego kształtowania przestrzeni zurbanizowanej. To w skrócie oznacza, że:

  • wzorując się na przyrodzie ożywionej, miasta zarządzane są systemowo, a ich elementy składowe rozpatruje się jako system naczyń powiązanych, 
  • zieleń i wodę traktuje się jako część infrastruktury miasta,
  • kontakt z przyrodą wykorzystuje się dla wzmacniania zdrowia i dobrostanu mieszkańców,
  • zieleń miejska oraz zaobserwowane w przyrodzie wzorce i schematy pomagają miastom w adaptacji do zmiany klimatu i w budowaniu odporności na gwałtowne zjawiska pogodowe,
  • naturalne rozwiązania i materiały pomagają w lepszym gospodarowaniu zasobami i wdrażaniu gospodarki obiegu zamkniętego.

Temat zielonej infrastruktury i rozwiązań wzorowanych na naturze interesuje mnie od dawna. Tym razem zaciekawił mnie wątek naturalnych materiałów, który był podjęty na kilku sesjach. Przemysł budowlany odpowiada za 38% emisji dwutlenku węgla, a największym winowajcą jest beton. W poszukiwaniu alternatyw coraz częściej mówi się o drewnie, z którego zaczęto budować nawet wieżowce.  Drewno nadaje wnętrzu klimat, poczucie ciepła i przybliża nas do natury. Choć 55% Polaków uważa, że drewniane budynki są nietrwałe, to liczne drewniane kościoły w Polsce są świadectwem, że taki obiekt może służyć nawet setki lat. Na przykład drewniany kościół św. Michała Archanioła i św. Marii Magdaleny w Domachowie ma aż 653 lata!  Do tego dzisiaj mamy wsparcie nowych technologii na przykład drewna klejonego warstwowo.

Wierzę, że w przyszłości powstaną jeszcze bardziej zrównoważone technologie i materiały, dzięki którym nie będzie trzeba wycinać lasów. Tymczasem drewno i prefabrykowane budynki drewniane, dają wiele możliwości zastosowania zarówno w krajach rozwijających się, mierzących się z problemem slumsów, jak i w Polsce, gdzie wciąż obowiązują anachroniczne przepisy przeciwpożarowe i budowlane. Jesteśmy jednym z największych producentów drewna w Europie i mamy duże szanse na dobre wykorzystanie tego potencjału. 

Natura to wszystko, czego potrzebujemy. Ani stali, ani betonu nie wyhodujemy.”

„Zmieniamy miasta dla lepszej przyszłości”

W trakcie forum pojawiały się postulaty, że nadchodząca dekada to czas wzmożonych działań i że teraz musimy zrobić to dobrze”… ale co to znaczy dobrze? Czy przypadkiem nie szukamy abstrakcyjnej idei, która pomoże rozwiązać problem?
W szachach nie istnieje coś takiego jak najlepszy ruch, a nawet dobry ruch, jeśli patrzymy w oderwaniu od konkretnej sytuacji na szachownicy, czy charakteru przeciwnika.  Nie gram w szachy, a ten przykład znalazłam w książce: „Człowiek w poszukiwaniu sensu” autorstwa profesora Viktora E. Frankla. Dotyczył on natury człowieka, ale uznałam, że tę analogię równie dobrze można odnieść do planowania w mieście. Dobre planowanie zawsze musi szanować kontekst: dostrzegać potrzeby ludzi, historię i strukturę miasta, a także środowisko naturalne. Rozwiązania, które nie uwzględniają sieci wzajemnych zależności, na dłuższą metę będą nieskuteczne.

Kolejny problem to słowo „zmieniamy” i naturalny opór człowieka do zmian i nowości. Nic dziwnego — każdy krok w nieznane wymaga dodatkowego nakładu energii i uważności. Łatwiej jest podtrzymać status quo. Na przykład niektórzy politycy, aby usprawiedliwić niepodejmowanie działania w zakresie zrównoważonego rozwoju, sięgają po dezinformacje. Jednak jak słusznie zauważa Gil Peñalosa — „cena robienia niczego, to nie nic”. Wielkie cele mogą przytłaczać, wręcz prowadzić do paraliżu decyzyjnego, dlatego wizja, dokąd idziemy, powinna przede wszystkim pomagać w dobieraniu codziennych kroków, które prowadzą w obranym kierunku. Droga jest daleka, ale nie mogę się powstrzymać i zacytuje klasyka: „Nawet najdalszą podróż zaczyna się zawsze od pierwszego kroku” — Lao Tzu. Od tego cytatu już jest jeden krok do koncepcji zarządzania kaizen, która podobnie jak innowacja jest strategią używaną do wywoływania zmian. Kaizen rozkłada duży cel na możliwie małe i proste działania, we wszystkich obszarach działalności. Wierzę, że właśnie takie metodyczne usprawnienia oraz zwielokrotnione działania pomogą miastom przejść od bezwładności do dobrze naoliwionego, zrównoważonego mechanizmu. To w czym czułam niedosyt na Światowym Forum Miejskim to w odpowiedzi na pytanie, jak wypełnić lukę między planowaniem a działaniem, aby rzeczywiście zmieniać miasta na lepsze. Może na to pytanie musi odpowiedzieć każdy z nas z osobna?

Dziękuję Ci za poświęcenie czasu na przeczytanie tego artykułu. 🙂 

PS

Jeśli ciekawi Cię temat współpracy w mieście, przeczytaj również mój wpis o mieście współdzielonym.

Kilka interesujących źródeł, dotyczących zdrowia zamieszczonych na stronie Światowej Organizacji Zdrowia:

#WorldUrbanForum #WUF11 #miasto #city #cityofthefuture #Katowice 

Joanna Jaskułowska

Joanna Jaskułowska

Pomagam żyć bliżej natury za pomocą architektury i planowania przestrzeni. Nauczam, doradzam, projektuję od koncepcji po projekty budowlane.