– Czy byliście w miejscu „x”? – Kilkoro studentów kiwa potakująco głową.
– Jak się tam czuliście? – pytam zaciekawiona.
– Niby wszystko ok, ale jakoś nie do końca… – odpowiada studentka.
– Wiecie dlaczego? Ponieważ to jest przestrzeń prywatna, a udaje przestrzeń publiczną. Celem tego właściciela jest zarabiać, więc nasza obecność w tym miejscu jest tylko po to…
Czasem mamy znajomych, którzy są naszymi kolegami wyłącznie wtedy, kiedy mają do nas interes. Czujemy wówczas wewnętrzne napięcie, ponieważ wiemy, że są nieszczerzy. Podobnie jest tutaj. Prawdziwa przestrzeń publiczna jest jak przyjaciel, który jest dla nas niezależnie od tego, ile mamy pieniędzy i czy jesteśmy starzy, czy młodzi itd.
Podczas prowadzonych przeze mnie zajęć z planowania przestrzennego, często korzystam z porównań i metafor. Widzę, że dzięki temu łatwiej mogę wytłumaczyć urbanistykę i to, jak działa miasto.